Hej ho! Hej ho! Święto Babci i Dziadka w oddziale przedszkolnym
Ktoś kiedyś powiedział, że doskonała miłość może nas w życiu nigdy nie spotkać do czasu… kiedy urodzi się pierwszy wnuk. Wszystkie Babcie i Dziadkowie o tym wiedzą i za tę doskonałą miłość trzeba im podziękować.
W czwartek 23 stycznia w naszej szkole odbyła się miła uroczystość. Dzieci z oddziału przedszkolnego zaprosiły Babcie i Dziadków aby wspólnie uczcić ich święto. Pani Dyrektor Małgorzata Szomek powitała gości, a wnuki przygotowały dla nich mnóstwo niespodzianek. Chyba największą była historia pięknej Śnieżki i siedmiu Krasnoludków, którą opowiedziały wcielając się fantastycznie w bajkowe postaci. „Hej ho! Hej ho! Do pracy by się szło”… W holu szkoły rozbrzmiewała wesoła piosenka Krasnoludków, a Ninka Jucka z takim wdziękiem odegrała rolę Śnieżki, że można byłoby pomylić ją z prawdziwą Śnieżką, gdyby taka istniała. Podobnie Laura Przepióra, która wcieliła się w postać złej Królowej. Potrafiła tak budować napięcie w naszym przedstawieniu, że w końcu wszyscy byli świadkami gromu z jasnego nieba, który na szczęście oznaczał zwycięstwo dobra nad złem, a Królowa przekonała się na własnej skórze, że uroda z czasem przemija i nic, ani nikt nie może tego zmienić. Co pewien czas przypominało jej o tym lustro. Marcelina Węclewska w tej roli wypadła świetnie. Dzięki niej lustro ożyło i… śpiewając przekazało Królowej prawdę o przemijaniu czasu i urody. Babcie i Dziadkowie przyłączyli się wtórując: „…upływa szybko życie, jak potok płynie czas…” Królowa jednak nie mogła się z tym pogodzić i postanowiła za wszelką cenę pozbyć się Śnieżki, która, co tu dużo mówić, była od niej piękniejsza. Dzielny Myśliwy, którego zagrał Antek Frąckowiak, choć był rozdarty między dobrocią serca a posłuszeństwem Królowej, darował Śnieżce życie, ale wtedy weszła do akcji Czarownica (brawurowo zagrana przez Weronikę Szymańską) i podała Śnieżce zatrute jabłko. Złamała tym serca siedmiu Krasnoludków, którzy przyjęli królewnę pod swój dach i pokochali. Na szczęście w sama porę pojawił się Książę ( Karol Antkowiak), który całkiem przypadkiem przejeżdżał konno nieopodal. Całą sprawę rozstrzygnął jeden jego pocałunek, który przywrócił do życia Królewnę. Wszyscy odetchnęli z ulgą, a Książę poślubił Śnieżkę. I tak jak to w bajkach bywa, młoda para jest szczęśliwa. Oklaskom nie było końca, ale to wcale nie był koniec niespodzianek. Przy muzyce z „Różowej Pantery” skradały się dzieciaki z lornetkami, aby obserwować poczynania Babć i Dziadków. Ze zdziwieniem spostrzegły wiele ciekawych rzeczy: Babcię ćwiczącą z Ewą Chodakowską, Dziadka zabierającego Babcię na potańcówkę i wiele innych, ale o tym sza…, bo najważniejszym odkryciem była dla nich Miłość Babci i Dziadka do wnuka i wnuczki. Oczywiście odwzajemniona. Dzieci wręczyły gościom własnoręcznie przygotowane prezenty, a uściskom i słodkim buziakom końca nie było. Dzieła dopełniło małe co nieco przygotowane przez nasze Mamusie, które jak mróweczki uwijały się między stolikami, a to kawkę, a to herbatkę gościom podając. A później… wspólne zabawy i śmiechy, gdy starsi i młodsi pląsali po holu demonstrując, jak to „wąska ścieżką przez ogródek idzie sobie Krasnoludek”… Hej ho!, Hej ho! Do domu by się szło! Rozbrzmiewało w uszach, gdy z radością w sercach, obdarowani dawką szczerej miłości Dziadkowie i wnuki powrócili do swoich domów.
Wszystkim bardzo dziękuję za wszelką pomoc w organizacji tej pięknej uroczystości. Mamusiom za pyszne ciasto, Państwu z obsługi za realizację moich wizji, ale nade wszystko Pani Lucynce Wdowczyk za poświęcony czas i pomoc w opanowaniu zerówkowej gromadki.
Krystyna Bednarczyk