Dni Dziecka w Ia, czyli bańki z mydła i las w słoiku zamknięty
Ostatni majowy poranek przywitał wszystkich ciepłym blaskiem słońca, o które tak trudno było w ostatnim czasie.
Dla klasy Ia słoneczko było zamówione w pakiecie wraz z innymi atrakcjami. Dzieci szybko wypełniły plecaki prowiantem, wzięły pod pachę kocyki, a w kieszenie zapakowały dobry humor. Tak wyposażone powędrowały na piknik na skraju lasu. Przy okazji posłuchały, co w trawie piszczy, przyjrzały się pracy mrówek, dowiedziały się, że niektóre roślinki mogą leczyć i poszukały skarbów na leśnych ścieżkach, wsłuchując się w ptasie trele.
Wtorek 1 czerwca był pełen niespodzianek. Okazało się, że tego dnia Maja obchodzi ósme urodziny i przygotowała wraz z Mamą przepyszne babeczki na poczęstunek. Kiedy wszyscy spróbowali już tych pyszności, w klasie pojawiła się pani animatorka, która przekonała niedowiarków, że las można zmieścić w słoiku. Przy okazji leśnych warsztatów dzieci tworzyły własne kompozycje, wykorzystując do tego przepiękne kolorowe roślinki oraz przyniesione z lasu skarby, które bardzo się przydały. Przyozdobione szyszkami, kamykami i gałązkami prace były ciekawe i niepowtarzalne. W niektórych słojach pojawiły się nawet biedronki, a Ninka postawiła wśród roślinek malutką sarenkę z drewna.
Później na zielonym terenie przy boisku szkolnym czekała na dzieci kolejna niespodzianka. Mogły bowiem podziwiać i samodzielnie tworzyć kolorowe bańki mydlane. Wszystkie z zapałem wzięły się do pracy i po chwili fruwały wokół bańki okrągłe, podłużne, mniejsze i większe, a nawet bańki – giganty. Wszystkie dzieci były bardzo zaangażowane i tworzyły przecudne bańki. Niektórzy próbowali je ścigać, inni łapali w dłonie, ale bańki, jak to bańki, po prostu pryskały. Zabawy było co niemiara.
Największe bańki wychodziły oczywiście pani animatorce, która użyła w tym celu kijków „do samego nieba”. Wśród dzieci prawdziwym specjalistą w tej dziedzinie okazał się Kacper. A Michał, choć twierdził, że bańki są dla małych dzieci to w rezultacie bawił się świetnie, podobnie, jak reszta koleżanek i kolegów.
Na pamiątkę tego miłego dnia dzieci zabrały do domu całkiem prywatny kawałek lasu zamkniętego w szklanym słoju, oraz pojemniczek z bańkami do własnego użytku, które ufundowali nasi kochani Rodzice. Rozstając się dzieci dzieliły się wrażeniami i deklarowały, że chętnie za jakiś czas powtórzą atrakcje tego dnia. Kto wie. Kolejne święto dzieci już za rok. A tak przy okazji wszystkiego najlepszego. Niech się spełniają marzenia wszystkich dzieci nie tylko w dniu ich święta.
Przy okazji chciałabym podziękować Rodzicom Mai za pyszną lemoniadę oraz Rodzicom Filipa za sukulenty do leśnych kompozycji.
Krystyna Bednarczyk